czwartek, 6 listopada 2014

Trochę wspomnień bo mnie wessało ;)

14 lipca 2014 roku dowiedziałam się z testu, że jestem w ciąży :) jak mnie kusiło żeby od razu polecieć do lekarza i to potwierdzić. No ale poczytałam trochę "mądrego" internetu i dowiedziałam się, że to za wcześnie jest... możliwe że USG nic by nie pokazało ale żeby pierwsza wizyta u lekarza ginekologa odbyła się przed 10 tygodniem ciąży bo inaczej z becikowego nici. A wiadomo że każdy pieniądz się przyda ;)

4 sierpień 2014 roku (7t3d) - no nareszcie! Pierwsza wizyta u lekarza :) Co jak co trochę zestresowana byłam bo naczytałam się że może serduszko nie bić, że mogło się źle zagnieździć jajeczko.... Na sam koniec stwierdziłam że chyba jestem w ciąży ale urojonej. Na całe szczęście zobaczyłam to:
CZŁOWIEK KACZKA :D tylko dzióbka brakuje ;) całe 12,5 mm szczęścia :) od teraz już wiedziałam, że wszystko musi być dobrze :) a mój Karol zabronił mi czytać "pierdół o ciążach" w internecie żebym się nie schizowała ;)
4 wrzesień 2014 roku (11t6d) - kolejna wizyta, już trzecia bo na drugiej obyło się bez badania ginekologicznego i zdjęć USG. Można rzec że same formalności czyli zgłoszenie się do lekarza z milionami wyników badań - haha nie mam HIV :D
CZŁOWIEK KACZKA ewoluował w CZŁOWIEKA KULKĘ :D patrzcie :

To była nasza pierwsza wspólna wizyta, nasza czyli moja i Karola. Karol był bardzo zaciekawiony nie obrazem z USG a tym jak to jest podłączone we mnie - miałam USG "doWcipne" ;) 

11 wrzesień 2014 roku (13t1d) - badania prenatalne pierwszego trymestru - wszystko idealnie: długość kości nosowej, przezierności karkowej :) maluszek rośnie jak na drożdżach. Pani doktor powiedziała, że na 60% będzie chłopak! 
Tu dostajemy informację od naszego synusia że wszystko jest oki :D

29 września 2014 roku (15t5d) - kontroli ciąg dalszy :) mały rośnie. ja mam bakterie w moczu, musze zażywać 3 razy dziennie po 2 tabletki Uroseptu a do tego troche żurawinki suszonej też nie zaszkodzi :)
Tego zdjęcia chyba nie trzeba tłumaczyć. Facet jak się patrzy :)

30 październik 2014 roku (20t1d) - badania prenatalne drugiego trymestru. Musiałam iść do innego lekarza - w przychodni mojej pani doktor nie ma tak fachowego sprzętu. Koszt takiej przyjemności to "jedyne" 250 zł... chyba godzinę leżałam na USG, pan doktor trzepał moim brzuchem (już sporym :D ) bo mały się kiepsko ustawił. Badania narządów wyszły bardzo dobrze, wszystko na swoim miejscu, brak rozszczepu wargi :)
Pan doktor w swoim gabinecie ma sprzęt do USG 3d. Nam z Karolem na tym nie zależało bo dziecko wygląda wtedy jak plastuś.... a nasz Niko wyszedł jakby.... na halloween się przebrał :D
ale i tak jest najśliczniejszy <3

wtorek, 26 sierpnia 2014

a to było tak ....

14 lipiec 2014 roku, trzeci dzień spóźnia mi się okres, ale przecież w ciąży nie jestem. Tydzień temu zrobiłam test i wyszedł negatywny....ale trochę się dziwnie czułam, tzn wracając od rodziców mojego mężczyzny nie chciało mi się palić... A raz kozie śmierć robimy kolejny test, co mi szkodzi :) Już wtedy mogłam zauważyć, że jest coś nie tak: zawsze gdy robiłam test patrzyłam w niego jak w obrazek "będzie jedna czy dwie kreseczki?" a tym razem zrobiłam test i poszłam do kuchni myć naczynia- chyba dopadła mnie już rutyna :D wracam, patrze i ....

no i się popłakałam.... DWIE KRESKI?! I CO TERAZ?! w głowie miałam milion myśli.... nie wiedziałam co mam robić więc.... zapłakana poleciałam do mamy :D zapytałam się czy mnie kocha i pokazałam jej teścik, mamuśka popłakała się, przytuliła mnie i powiedziała że bardzo się cieszy :). Zadzwoniłam do mojego Karola - jejku jak on się cieszył :D